Patron imprezy...

Mieczysław Połukard (ur. 31 lipca 1930 w Wołominie, zm. 26 października 1985 w Bydgoszczy) – żużlowiec i trener żużlowy. Drużynowy Mistrz Świata (1961), Indywidualny Mistrz Polski (1954), Drużynowy Mistrz Polski (1955). Pierwszy Polak, który wystąpił w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata na Żużlu.

Tak mogłaby brzmieć najkrótsza, encyklopedyczna notka o patronie "Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych". Napisać tyle, to w zasadzie nie napisać nic... Nie jest to jednak miejsce na obszerny życiorys jednej z legend bydgoskiego i polskiego żużla. Tutaj skupimy się na najważniejszych faktach dotyczących żużlowej kariery Mieczysława Połukarda.

Przygodę z żużlem rozpoczął w roku 1950. W barwach Związkowca Wrocław brał udział w rozgrywkach dolnośląskiej ligi okręgowej maszyn przystosowanych. W następnym roku nastąpiła reorganizacja rozgrywek żużlowych w Polsce - powołano centralną ligę zrzeszeniową, do której dołączył Związkowiec po zmianie nazwy na Spójnia Wrocław. Rok 1952 to pierwsza w karierze Mieczysława Połukarda zmiana barw klubowych (ale jeszcze nie miasta!). W latach 1952-1953 we Wrocławiu swoją bazę miały 2 kluby: Spójnia oraz przeniesiony z Warszawy CWKS i to barwy tego drugiego Mieczysław Połukard reprezentował przez dwa kolejne sezony, zdobywając z drużyną srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski w roku 1952. Do Spójni wrócił w roku 1954 i ponownie przyczynił się do wywalczenia przez swoją ekipę drużynowego wicemistrzostwa kraju. W tymże sezonie odniósł również swój największy sukces na krajowym podwórku - został Indywidualnym Mistrzem Polski.

Czy trzeba pisać jak wielką niespodziankę swoim kibicom na wiosnę 1955 roku sprawili działacze Gwardii Bydgoszcz, którym udało się mistrza Polski sprowadzić do grodu nad Brdą? Trudno powiedzieć, czy wierzyli oni w "prawo serii"
i mieli nadzieję, że ponownie po zmianie barw klubowych Mieczysław Połukard wywalczy medal DMP, ale... tak się faktycznie stało!!! Razem z kolegami z nowej drużyny i oczywiście wszystkimi kibicami bydgoskimi na koniec sezonu cieszył się z wywalczenia złota Drużynowych Mistrzostw Polski. Kolejne lata (1956-1957, 1960-1961 oraz 1964) przyniosły mu jeszcze 5 medali DMP, ale wszystkie były już "tylko" brązowe. Wszystkie one wywalczone były już w barwach klubu z Bydgoszczy, który od 1957 roku zmienił (a raczej powrócił do tradycyjnej) nazwę na Polonia. W grodzie nad Brdą Mieczysław Połukard na dobre "zapuścił korzenie" i mieszkał w nim do śmierci.

Zawodnicy Polonii Bydgoszcz - Jan Malinowski i Mieczysław Połukard oraz znakomity bydgoski mechanik-legenda Paweł Łabicki pracują przy sprzęcie (prawdopodobnie parking stadionu żużlowego w Poznaniu, rok 1956 lub 1957)

Oprócz jazdy na krajowym podwórku Mieczysław Połukard brał udział także w zawodach międzynarodowych. Najważniejsze z nich to Indywidualne Mistrzostwa Świata. Przez wiele lat były one niemal wyłączną domeną zawodników anglojęzycznych (Brytyjczyków, Nowozelandczyków, Australijczyków i Amerykanów). Sporadycznie w finałach pojawiali się przedstawiciele innych nacji (Duńczyk, Norweg, Niemiec, czy choćby Kanadyjczyk). W latach 50-tych XX wieku w finałach zaczęli w większej liczbie pojawiać się Szwedzi, ale ciągle na listach startowych najważniejszych zawodów sezonu nie można było znaleźć nazwiska polskiego zawodnika. Polacy eliminacje przechodzili często "jak burza", ale kończyli swój udział w IMŚ na Finale Kontynentalnym bądź Europejskim. Aż nadszedł rok 1959...

Wśród reprezentantów Polski wytypowanych do startu w eliminacjach IMŚ znalazł się także Mieczysław Połukard. Swoją drogę po europejskich arenach zaczął od rozgrywnaego w kraju Ćwierćfinału Kontynentalnego, który odbył się 31 maja w Ostrowie Wielkopolskim. 12 zdobytych punktów dało III miejsce w zawodach i pewny awans do kolejnej rundy, zaplanowanego na 14 czerwca Półfinału Kontynentalnego w czeskiej miejscowości Slany. Reprezentanci Polski zawodów tych do udanych zaliczyć nie mogli. Tylko dwóm spośród 9 startujących udało się awansować dalej, a najlepszym z nich okazał się właśnie Mieczysław Połukard, który zgromadził 13 punktów i zajął II miejsce. Czasu na odpoczynek wiele nie było, bowiem już tydzień później, 21 czerwca, w niemieckim Monachium zaplanowany był Finał Kontynentalny. Bydgoszczanin zgromadził 12 punktów, podobnie jak w turnieju ćwierćfinałowym i tak jak wówczas stanął na najniższym stopniu podium. Szwedzki Göteborg był miastem, w którym 17 lipca odbywał się Finał Europejski. Właśnie tam zapisała się jedna z kart historii polskiego żużla - Mieczysław Połukard jeździł wyśmienicie, ponownie zdobył 12 oczek i ponownie stanął na najniższym stopniu podium zwycięzców. Tym razem oznaczało to jednak, że po raz pierwszy w historii...

POLSKA będzie reprezentowana w Finale Mistrzostw Świata na Żużlu!

Start w finale światowym z różnych względów wypadł mniej okazale, niż zakładali optymiści, ale wywalczone 5 punktów, które pozwoliły zająć miejsce 12 w klasyfikacji z całą pewnością można uznać za sukces Polaka. Ważniejsze jednak było, że wreszcie udało się przetrzeć szlak prowadzący do sukcesów światowych, a dziś chyba każdy kibic żużlowy w Polsce bez problemu powie, że "pierwszym Polakiem w finale IMŚ był Mieczysław Połukard". Swojego sukcesu nie udało mu się już powtórzyć. Wprawdzie na liście startowej turnieju finałowego można znaleźć jego nazwisko jeszcze raz, w 1960 roku, ale "tylko" w roli rezerwowego, który ani razu nie miał okazji pojawić się na torze w roli uczestnika jednego z wyścigów.

Mieczysław Połukard (w środku) wiele razy reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej

Niewiele osób zdaje sobie sprawę z faktu, że zawodnik Polonii Bydgoszcz nie tylko na torze klasycznym był pionierem! W roku 1965 w Bydgoszczy podjęto po raz pierwszy w kraju próby jazdy na torze lodowym, a wśród śmiałków, którzy się na to zdecydowali był oczywiście Mieczysław Połukard. Próby te wypadły na tyle pomyślnie, że już w lutym tego roku rozegrano nawet turniej o "Srebrny Kolec Ilustrowanego Kuriera Polskiego". Ze względu na posiadanie tylko 1 motocykla przystosowanego do ścigania po lodzie zawody polegały na tym, że każdy uczestnik pokonywał samotnie dystans wokół toru a zwycięzcą został ten, który uzyskał najlepszy czas. Był nim (jakżeby inaczej!) Mieczysław Połukard!!! Zachęceni pomyślnymi próbami poloniści wyjechali zimą 1965/1966 do Związku Radzieckiego, gdzie mieli możliwość trenowania i rywalizacji w zawodach z najlepszymi wówczas zawodnikami świata. Dla lodowej odmiany żużla ZSRR przez wiele lat był bowiem tym, czym Wielka Brytania dla jego klasycznej formy - prawdziwą mekką. Do dziś zresztą to właśnie Rosjanie wiodą prym w zawodach "lodowych" sporadycznie pozwalając rywalom z innych krajów odebrać sobie jakieś trofea. Przebywający w Związku Radzieckim Polacy w roku 1966 zostali dopuszczeni także do startu w eliminacjach Indywidualnych Mistrzostw Świata na Lodzie. I po raz kolejny Mieczysław Połukard udowodnił, że jest zawodnikiem nietuzinkowym. W eliminacji rozegranej w Leningradzie zajął 9, najwyższe spośród reprezentantów naszego kraju, miejsce i awansował do zawodów półfinałowych. Tam okazał się prawdziwą rewelacją - w dwudniowej rywalizacji zgromadził 18 punktów i zajmując 5 miejsce ponownie został "pierwszym Polakiem w finale IMŚ", tym razem na torze lodowym. W cyklu 4 turniejów finałowych na zamarzniętych torach w Moskwie i Ufie prym wiedli już jednak reprezentanci gospodarzy, a Mieczysław Połukard zajął ostatecznie w klasyfikacji końcowej miejsce 13. Niestety, po zaledwie 3 latach prób i mimo całkiem obiecujących wyników, wyścigi na lodzie w Polsce zarzucono i powrócono do nich dopiero po niemal trzech dekadach, w połowie lat 90-tych minionego stulecia. Obserwując jednak dzisiejszą coraz lepszą postawę Polaków warto pamiętać od kogo IceSpeedway w Polsce się zaczął.

Ostatnią imprezą rangi mistrzostw świata, w której Mieczysław Połukard mógł startować i oczywiście to robił, były Drużynowe Mistrzostwa Świata. Czy kogokolwiek może dziwić fakt, że w roku 1960, gdy odbywała się pierwsza edycja tej imprezy, w rozgrywanym w Szwecji turnieju finałowym w reprezentacji Polski znalazł się właśnie Mieczysław Połukard? Samego finału rozegranego 2 września w Göteborgu zawodnicy z orłem na plastronach nie mogli zaliczyć do udanych - zajęli w nim 4 miejsce gromadząc zaledwie 7 punktów, z których 2 wywalczył bydgoszczanin. Niepowodzenie to biało-czerwoni całkowicie zrekompensowali sobie w kolejnym sezonie. 3 września 1961 finał DMŚ odbył się we Wrocławiu. Na dobrze sobie znanym torze Stadionu Olimpijskiego Mieczysław Połukard wywalczył w 3 startach 5 punktów i wraz z kolegami z reprezentacji cieszył się ze złotych medali i tytułu Drużynowego Mistrza Świata. W zawodach finałowych DMŚ wystąpił ponownie 2 lata później - 29 lipca 1962 w czeskim Slany, gdzie pełnił rolę zawodnika rezerwowego. Na torze pojawił się tylko raz, w wyścigu XI, zastępując Pawła Waloszka. Nie dopasowany jeszcze do warunków torowych musiał uznać w nim wyższość Björna Knutssona, Petera Cravena oraz Bedricha Slany i żadnego punktu nie wywalczył. Szansy kolejnego występu w tym dniu już nie otrzymał, ale i tak na jego szyi zawisł kolejny medal Drużynowych Mistrzostw Świata, tym razem brązowy.

Nawet po zakończeniu kariery zawodniczej Mieczysław Połukard mnóstwo czasu spędzał na stadionie Polonii Bydgoszcz - na zdjęciu z lat 80-tych razem z Bolesławem Prochem, ówczesnym liderem tego klubu

W lidze polskiej Mieczysław Połukard pozostał już do końca kariery wierny Polonii Bydgoszcz. Barw bydgoskiego klubu bronił łącznie przez 14 sezonów (1955-1968) zawsze będąc jednym z najlepszych jej zawodników. Kto wie czy jego kariera nie trwałaby dłużej, gdyby nie fatalny w skutkach upadek jaki miał miejsce w niedzielę 1 września 1968 roku na bydgoskim torze w II wyścigu ligowego meczu przeciwko Stali Gorzów. Efektem kolizji z Edmundem Migosiem była złamana poniżej kolana i poparzona noga. Wprawdzie zawodnik został natychmiast przewieziony do szpitala, ale lekarze popełnili fatalny błąd - unieruchomili uszkodzoną kończynę opatrunkiem gipsowym, nie biorąc pod uwagę faktu, że miejsca poparzone powinny mieć dostęp do powietrza. Niestety... gdy po kilku tygodniach, w październiku, zdjęto gips okazało się, że w ranę wdała się gangrena i aby uratować poloniście życie, trzeba było amputować kontuzjowaną nogę. Oczywiście oznaczało to koniec kariery zawodniczej, ale nie kończyło związku ze sportem żużlowym, który był dla Mieczysława Połukarda prawdziwą pasją.

Nie wyobrażając sobie życia bez czarnego sportu postanowił przekazywać marzącym o karierze żużlowej młodym chłopakom swoją wiedzę i dzielić się z nimi swoim wieloletnim doświadczeniem. Realizacja tego postanowienia nie była jednak łatwa. Dziś może wydawać się to nieprawdopodobne, ale część ówczesnych działaczy klubowych była przeciwna temu pomysłowi! Mieczysław Połukard usłyszał wręcz, że nie powinien pojawiać się w parku maszyn, bo... jego kalectwo może na innych działać odstraszająco!!! Nawet to nie zniechęciło go jednak do żużla i mimo wszystkich przeciwności ciągle żył tą dyscypliną, a funkcję trenera przez długi czas pełnił nawet społecznie, nie otrzymując z klubu za swoją pracę żadnego wynagrodzenia. Mieczysław Połukard szkolił wielu adeptów żużla, czasami pomagając młodym chłopakom nie tylko dobrą radą, ale także finansowo. To głównie jemu, jego pasji i zaangażowaniu Polonia Bydgoszcz zawdzięcza "wysyp" młodych, zdolnych zawodników z pierwszej połowy lat 80-tych XX wieku. Z bardziej znanych wystarczy wymienić choćby Ryszarda Dołomisiewicza, czy Jacka Woźniaka. O tym drugim zresztą nieraz mówi się jako "ostatnim wychowanku Połukarda", który poszedł w ślady swego trenera i godnie go naśladuje. Obecnie to właśnie on zajmuje się szkółką żużlową w bydgoskim klubie oraz opiekuje się żużlowym "przedszkolem" na wybudowanym na tyłach stadionu Polonii mini torze noszącym imię pierwszego polskiego finalisty IMŚ.
Mieczysław Połukard zmarł w sobotę 26 października 1985  roku, w bydgoskim Szpitalu XXX-lecia PRL (obecnie Szpital im. dr. Jana Biziela), do którego trafił na skutek wypadku, jaki miał miejsce tego dnia na murawie stadionu Polonii Bydgoszcz. Podczas rozgrywanego na bydgoskim torze szkoleniowego turnieju młodzieżowego trener bydgoszczan, swoim zwyczajem, obserwował poczynania wychowanków stojąc wewnątrz toru, w wydawałoby się bezpiecznej od niego odległości, w okolicach wyjścia z 1 łuku na prostą. Odwrócony tyłem nie miał szans zauważyć, że młody adept Stali Gorzów ma problemy z płynną jazdą, traci kontrolę nad motocyklem i z całym impetem wpada na piłkarską murawę prosto w kierunku bydgoskiego szkoleniowca. Uderzenie rozpędzoną, ważącą około 80 kilogramów maszyną żużlową było w skutkach tragiczne. Mieczysław Połukard został odwieziony do szpitala z podejrzeniem licznych urazów - złamań obu rąk oraz nogi, strzaskania miednicy, a zwłaszcza uszkodzenia narządów wewnętrznych. Niestety urazy te były na tyle poważne, że nie udało się uratować życia bydgoskiego trenera. Zmarł, w wieku zaledwie 55 lat, tego samego dnia o godzinie 19:17. Żużel - dyscyplina sportu, którą w młodości pokochał i która pochłaniała niemałą część jego życia, przyniósł mu wiele sukcesów, na zawsze zapisując w swej historii jego imię. Jednakże za wszystkie zaszczyty kazał zapłacić sobie słoną cenę - najpierw pozbawił go zdrowia, by w końcu odebrać także to co najcenniejsze - życie.

Taki już niestety jest ten żużel... "czarny sport"...

Aby uczcić pamięć legendy nie tylko bydgoskiego, ale całego polskiego sportu żużlowego, działacze Polonii Bydgoszcz postanowili, że rozgrywany w Bydgoszczy od 1982 roku turniej inaugurujący sezon żużlowy w Polsce będzie jednocześnie memoriałem tragicznie zmarłego zawodnika i trenera bydgoskiego klubu. Tym samym, od roku 1986, zawody w oficjalnym kalendarzu imprez żużlowych figurują pod nazwą

Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych
im. Mieczysława Połukarda


Warto także wspomnieć, że imię Mieczysława Połukarda, oprócz mini toru żużlowego na stadionie Polonii Bydgoszcz, nosi także jedna z ulic bydgoskiej dzielnicy Fordon.

Nagrobek Mieczysława Połukarda na bydgoskim cmentarzu

  • Zdjęcia nr 2, 3 i 4 pochodzą z albumu rodzinnego pani Miry Lindner.